Showing posts with label HEALTH FARM. Show all posts
Showing posts with label HEALTH FARM. Show all posts

19/07/2014

Bit by bit


Little by little I managed to take all the vaccinations. Weren't they mandatory, I definitely wouldn't have taken them. Sore arms, blurred perception, dizziness and nausea are not my objects of desire. What has to be done has to be done though, so yesterday I finally took the last shot. Inoculations are no joke since they contain poisonous toxines so I needed to take many precautions to boost my immune system. Fortunately, there is variety of foods which facilitate your well being and I happen to eat plenty of these. Here is to the healthy eating habits in search for which you can explore my previous posts like this one!


02/01/2013

Ekadashi dates for 2013

As I have received very positive feedback about Ekadashi days and, of course, as the New Year had already begun I feel responsible for informing all of you about more Ekadashi days to come this year as well:) I attach the dates of Ekadashi for 2013 below. 
Have fun;)

January 8, 22
February 6, 21
March 8, 23
April 6, 22
May 5, 21
June 4, 20
July 3, 19
August 2, 17
September 1, 15, 30
October 15, 30
November 13, 29
December 13, 28

Keep in mind that these dates are flexible. For instance, if an Ekadashi day is due January 8th, you may either start fasting 7th of January and finish 8th, start 8th and finish 9th or start 7th and finish 9th:) It is really up to you. 
Fongers crossed for all of us!

Jako że mamy nowy rok a informacja zwrotna dotyczącą dni Ekadashi i Waszych doświadczeń z nimi związanych była bardzo pozytywna, poczuwam się do załączenia nowej listy dni Ekadashi na ten rok:) Poniżej znajdziecie daty Ekadashi na rok 2013.
Dobrej zabawy! ;)

Styczeń 8, 22
Luty 6, 21
Marzec 8, 23
Kwiecień 6, 22
Maj 5, 21
Czerwiec 4, 20
Lipiec 3, 19
Sierpień 2, 17
Wrzesień 1, 15, 30
Październik15, 30
Listopad 13, 29
Grudzień 13, 28

Miejcie na uwadze, iż daty te są w miarę elastyczne. Jeśli dzień Ekadashi wypada na przykład ósmego stycznia, można zacząć pościć już siódmego stycznia i skończyć ósmego, zacząć ósmego i skończyć dziewiątego, bądź zacząć siódmego i skończyć dziewiątego. Wszystko to będzie dobre. Wybór należy do Was. 
Trzymam kciuki za nas wszystkich!

06/12/2012

Stress? Not a problem anymore!


Hello everybody! I hope you are enjoying your relaxing week:) As you have probably predicted here comes another topic which I want to discuss beacuse of your own initiative. I was talking about stress to many of you in person and I am glad you want to hear it again. Besides, more people would benefit. Today, I will try to keep my thoughts simple, as if we were having a plain conversation. 
Hadn't it been for extremely interesting, truthful and soothing yogic philosophy, I wouldn't have this kind of lax approach towards stress. Only by practising yoga and internalising its values I came up with solutions to many problems caused by various emotions and affections, amongst which there is also stress.

Let us begin with some facts about stress. It is the best option to, first of all, become aware that stress is just a reaction of our body and mind for some situations in our life which are unfavourable to us. Being under the stress is similar to being nervous, not by nature, but at that very moment. In the past there were less factors causing stress because people used to live different lifestyle - no haste, no mass media, no preassure, no fighting. Nowadays, however, stress is an omnipresent phenomena  as the lifestyle has changed - we live in a rush, under the preassure, we force actions and there are of course media that determine our desires. 

Now, in what situations we are under the stress? We tend to worry about work, school, exams, desires, relationships, money, future, past, things that could have been or things that already have been... Does it make any sense at all?

Imagine what would happen if you were not stressed at all on each of these occasions? Would things go in a different direction? Maybe yes, if stress is a motivator for you, it gives you this particular feeling of excitement and anxiousness but in a positive way, then of course things are going to change for better for you. However, usually when we fear or are under the stress we imagine the worst. Such thinking causes the worst to come true because by thinking of it we kind of expect it to be true. 

According to yogic philosophy, which gave me unbelievable serenity and soothing peace of mind, the emotions are something external to us. They are just stages of our mind in that particular moment. Thus, whether we are angry, extremely happy or under the stress - these are only states of mind with which we IDENTIFY with.

Although we do indentify ourselves with emotions, we are NOT our emotions thus, we do not need to identify with them. And this is, I believe, this key to constant peace of mind - whatever the circumstances. Notwithstanding any pathetic situation we are in, we are not these emotions which accompany us at that very moment. We just must remember that we, by nature, are calm and joyous inside (not happy-clappy joyous but gratefully joyous) and this is innate to us. I am not saying that emotions are bad, without them, on some level, the world would be dull and listless. 
 
What came to my mind while I was creating this post and what I have recently learnt from the book by Joe Vitale, which you can find it here, is that we need to get rid of "victim attitude". This victim attitude can be seen in us whenever we think of ourselves with self-pity. The sooner we become aware of this attitude present in us, the better. Once you realise it is within you, get rid of it There is no purpose in complaining as you are creating your life and attract everything that happens to you. 

All in all, if the presence of stress has no power of changing the things, what is the reason of being stressed? It it motivates you to go further, you are the lucky one. Whereas if stress strikes you and makes you uncomfortable - why being subjective? As on of the J.K.Rowling's bestsellers had been concluded: 
“What would come, would come...and you would have to meet it, when it did.”
Thank you all for reading. This post also features the subsequent post about means of avoiding stress and lessening its effects.
I have one more confession to make - next week I am going to London to visit my beloved people there. Yes, yes, you are to expect some nice pictures, I promise:)

Wish you all a very happy weekend and a happy weekend to me;)
 


Witajcie kochani! Mam nadzieję, że cieszycie się wspaniałym, bezstresowym tygodniem:) Jak się zapewne spodziewaliście, nadszedł czas na wpis na temat stresu, który pojawił się tutaj z Waszej inicjatywy:) Wielu z Was opowiadałam osobiście na temat stresu, kiedy to na szkolnym korytarzu uspokajałam niektórych z Was przez kolejnymi egzaminami;) Cieszy mnie, że więcej osób może teraz skorzystać z tych porad. Postaram się dzisiaj opowiedzieć Wam o stresie, tak jakbyśmy o nim sobie rozprawiali twarzą w twarz. 

Gdybym mi miała okazji poznać nieco filozofii Dalekiego Wschodu (Vedanta), która jest niezwykle interesująca, kojąca i prawdziwa, nie miałabym tak pozytywnego podejścia do stresu. To właśnie przez praktykę jogi i utożsamianie się z jogiczną filozofią udało mi się znaleźć rozwiązania na nutrujące mnie pytania czy też sposób na denerwujące mnie samą, wyuczone zachowania, które niekoniecznie dobrze mi służyły. Problemy takie powodowane były głównie przez nagromadzone negatywne emocje oraz stres. W sytuacjach stresowych prawie zawsze zamieniam stres w czynnik motywujący mnie do działania. Po prostu.

Zacznijmy zatem od rzeczy najprostszych. Najlepiej na początku naszego zmagania ze stresem uzmysłowić sobie, że stres to tylko reakcja naszego ciała, a przede wszystkim - umysłu, na pewne sytuacje, które przydarzają się nam w życiu i na które myślimy, że nie mamy wpływu. Nasza reakcja (stres) sprawia, że czujemy się nieswojo i po prostu źle. Bycie zestresowanym to tak jak bycie zdenerwowanym. Zauważcie różnice pomiędzy byciem zdenerwowanym, tj. w danym momencie, a byciem nerwowym, tj. jako cecha charakteru. Dlatego też stres jest tylko stanem, w jakim w danej chwili się znajdujemy. Kiedyś stres nie był aż tak powszechnym zjawiskiem jak teraz, a to za sprawą zmiany stylu życia. Dzisiaj łatwo jest wpaść w zawirowanie ponieważ żyjemy szybko i mocno. Więcej też mamy czynników stresujących - stresująca praca, odpowiedzialność za czyjeś mienie, kryzys, strach, nienaturalne pożywienie, nieustanne potrzeby i żądze... mam wyliczać dalej? Cóż zatem robić w całym tym zgiełku? Odpowiadam: zaakceptuj to, co wydarza się wokół Ciebie. Zaakceptuj, bądź wdzięczny i rób swoje.

Generalnie stresujemy się tym, co już było, albo tym, co dopiero ma nastąpić. Czy to ma sens?

Pomyślcie sobie, co by się wydarzyło, gdybyście nie byli zestresowani w jednej ze stresowych sytuacji. Czy Wasz los potoczyłby się inaczej? Możliwe, że tak, pod warunkiem, że stres działa na Was motywująco. Wtedy dostajecie zastrzyk energii, jesteście podekscytowani i to jest jak najbardziej pozytywne i budujące. Zwykle jednak nasz stres ma wydźwięk negatywny, podszyty strachem - wyobrażamy sobie wtedy najgorsze. Takie myślenie jest najbardziej druzgocące, gdyż to, co sobie wyobrażamy, przychodzi do nas prędzej czy później. Lepiej jest po prostu formować pozytywne myśli.

 Według filozofii jogi, która w niesamowity sposób dała mi wytchnienie, większy spokój ducha i umysłu, emocje są czymś zewnętrznym. Emocja to, ściśle mówiąc, stan umysłu, w jakim się w danej chwili znajdujemy. Zatem, kiedy jesteśmy źli, szczęśliwi czy też zestresowani - są to tylko stany naszego umysłu, z którymi się bardzo UTOŻSAMIAMY. Tak bardzo, że myślimy, iż tymi emocjami JESTEŚMY.
Pomimo, że utożsamiamy się ze swoimi emocjami, wchodzimy w nie, to nimi nie jesteśmy i nie musimy się z nimi utożsamiać. Miło jest się utożsamiać z pozytywnymi stanami umysłu, ale po cóż nam czuć jedność ze stresem czy strachem? Bez względu na powagę sytuacji, w jakiej się znajdujemy, nie jesteśmy emocjami, które towarzyszą nam w danym momencie. Pamiętajmy, że z natury jesteśmy spokojnymi i radosnymi (nie rozwydrzonymi ale wdzięcznymi) istotami. Nie twierdzę, że emocje są złe i nie powinniśmy się do niech "zniżać". Bez nich przecież, na pewnym poziomie świat byłby monotonny i jakże apatyczny.
 
 Co więcej, podczas tworzenia tej notki przyszło mi do głowy to, co ostatnio przeczytałam w książce Joe Vitale, którą możecie znaleźć tu, a mianowicie, że dobrze byłoby pozbyć się "syndromu ofiary". Takie podejście do życia, z punktu widzenia ofiary przejawia się wtedy, kiedy myślimy o sobie właśnie w takiej kategorii - ofiarnej, cierpiętniczej. Im wcześniej zauważymy u siebie takie podejście, tym lepiej. Kiedy tylko zauważymy u siebie syndrom ofiary, a mniemam, że w każdym z nas taka ofiara drzemie bardzo głęboko, trzeba się takiego podejścia pozbyć. Nie ma sensu użalanie się nad sobą i licytowanie się, kto ma gorzej, kto ma więcej stresu w życiu. Swoje życie tworzymy my sami. Sami również przyciągamy do siebie, to co chcemy.
 
Podsumowując, jeśli stres nie przyczynia się do poprawy naszej sytuacji, po co w ogóle się stresować? Jeśli stres działa motywująco - super. Jeśli jednak nastręcza Ci tylko bólu głowy i sprawia, że nie czujesz się najlepiej - po co się mu poddawać? Jak zwieńczona została jedna z najbardziej popularnych książek J.K. Rowling:
"Co ma być to będzie. A jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć."
Dziękuję wszystkim za śledzenie bloga! Zapowiadam już dziś kontynuację tematu. Kolejnym razem przyjrzymy się jak można stres złagodzić.
 
Mam jeszcze jedną niespodziankę - w nadchodzącym tygodniu wybieram się do Londynu odwiedzić bardzo, ale to bardzo ukochaną osobę i wspaniałych ludzi. Tak, tak, możecie się spodziewać miłej fotorelacji.
 
A teraz pozdrawiam i do następnego razu!

02/12/2012

Healthy eating habits (3)


Today, I would like to introduce you with the next healthy eating habit thanks to which you will prevent suffering troublesome stomach disorders. Believe it or not, it DOES matter what state of mind you maintain while eating. Today we will consider the effect that stress has on your eating. Although this healthy habit may sound a little awkward in the beginning, you will find it really reasonable when you learn its imperatives.

Healthy eating habits that had been already published you can find here(1) and here(2).

So, let us begin with the rule number three which is...


Habit no 3
 We never eat while being under stress

I could as well go on with all the scientific and biological stuff I have been absorbing for the last few years, but instead, I would rather put this into much simpler a discourse. 

Thus, why do we want to eat something in stressful situations, even if we are not remotely hungry? Do not worry, for I say, it is an obvious thing that our subconsciousness pushes us towards stability, pleasure and "the known" (a state of mind when you are relaxed and secure), in stressful moments. Others eat in order to set their minds on something else than the problem, an that very moment. This is perfectly normal as all of us would prefer to feel good to being in distress. This is our subconscious mind deciding. In this manner we are prone to eating something, especially things of not neccessarily nutritious nature, while being under stress. Frankly speaking, even if we eat our most nutritious meal ever, it would do harm to us due to the energy it would be permeated with and the mysterious nature of our digestive system.

I assume it may be a kind of surprise for you but in the food we are eating, there is an energy put into it. We may put it there ourselves or somebody may put it there before us (e.g. the person preparing the meal, the farmer, the butcher...however meat usually does not have so good energy in it as, by nature, there is the pain animals felt the moment they were slayed). Furthermore, we could even change the energy of the meal in front of us simply by praying - seems like an ancient and old-fashioned tradition but it is so grateful and beautiful I believe people will start praying again soon. A silent moment of cocentration and showing gratfulness for a meal, even mentally, will do.  

Why then should we not eat while being under stress? Because we simply "eat" the emotions that prevail in us at that particular moment. Is it not enough that we already are stressed? Is it neccessary to put another potrion of stress into us? In case this doesn't seem convincing enough, I will add that the food you take when you're stressed is very difficult for your stomach to digest. The reason for this being that when the stress prevails, the digestive system stops working because the energy is spent on overcoming the stress. For instance, the same applies when we are exercising: the digestive system is not digesting food as the energy is being designated to doing exercises, getting rid of toxines, burning fat etc. It's just the nature of things.

 I hope I have made myself perfectly clear as the rule above is not difficult to put into action, provided that you are aware of it.

I wish you all a very happy afternoon and not too many stressful situations in the following week:)

Remember that it is up to you, what state of mind you maintain.


Dziś chciałabym przedstawić Wam kolejne zdrowe przyzwyczajenie z serii "Healthy eating habits" czyli "Zdrowe nawyki żywieniowe", dzięki któremu zrozumiecie naturę funkcjonowania układu pokarmowego w sytuacjach stresowych. Dzięki temu przyzwyczajeniu unikniecie potencjalnych dolegliwości układu trawiennego. Stan umysłu podczas jedzienia (tak jak podczas całego życia) ma bardzo duże znaczenie. Na początku, reguła ta może wydać się Wam nieco dziwaczna, jednak jak już poznacie jej założenia, dojdziecie do wniosku, iż jest ona bardzo uzasadniona. 
"Zdrowe nawyki żywieniowe" opublikowane do tej pory na blogu możecie znaleźć klikając tutaj(1) i tutaj(2). 

 Zacznijmy więc od prezentacji kolejnej reguły, która brzmi... 

Przyzwyczajenie nr 3
Nie jemy gdy jesteśmy pod wpływem stresu

Mogłabym zacząć rozważania zanudzając Was biologicznymi, naukowymi faktami, przez które absorbowałam przez kilka ostatnich lat aczkolwiek co tak naprawdę się liczy, to wiedza praktyczna. Pozwolę sobie zatem, pominąwszy teorię,  kontynuować z nieco ciekawszym wywodem. 

Dlaczego zatem sięgamy po jedzenie w sytuacjach stresowych jeśli nawet nie jesteśmy głodni? Nie martwcie się, ponieważ to oczywiste, że nasza podświadomość popycha nas w stronę stabilności, przyjemności i balansu w momentach kryzysowych. Nasz umysł otrzymuje sygnał, że coś jest na rzeczy,po czym aktywuje wyuczone zachowania, które zazwyczaj pochłaniają go do reszty (np. jedzenie, tiki nerwowe: przygryzanie wargi, itp.). To całkowicie normalne zachowanie naszego umysłu, który w ten właśnie sposób "ucieka" od problemu a decyduje o tym nasza podświadomość. W stresowych sytuacjach sięgamy też często po jedzenie, szczególnie po produkty o wątpliwej wartości odżywczej. Szczerze mówiąc, nawet jeśli zjedlibyśmy bardzo odżywczy posiłek w czasie, kiedy jesteśmy zestresowani, ból brzucha mamy gwarantowany ze względu na: energetykę pożywienia oraz naturę układu pokarmowego. 

Może to być dla Was niespodzianką ale jedzenie, które spożywamy jest już w pewien sposób "naładowane" energią. Nie jest to oczywiście energia elektryczna, ale energia życiowa, która nazywa się "Prana". Możemy naładować jedzenie samodzielnie, aczkolwiek zazwyczaj pożywienie jest już naładowane przez kogoś innego energią (np. osoba, która przygotowuje posiłek, farmer, rzeźnik... jednak mięso zazwyczaj jest z góry naładowane bardzo negatywną energią, którą nabywa w momencie uboju zwierzęcia...). Co więcej, możemy zmienić energię pożywienia po prostu modląc się przez posiłkiem. Ta czynność wydawać się może zapomnianą i starodawną tradycją, aczkolwiek jest naprawdę wdzięczna i piękna. Myślę, że niedługo ludzie z powrotem zaczną się modlić przed posiłkiem - na dzień obecny ma to zazwyczaj miejsce tylko przez Wieczerzą Wigilijną. Zwykła chwila ciszy i koncentracji, proste okazanie wdzięczności za posiłek, nawet w myślach - to już wiele!

Dlaczego zatem nie powinniśmy jeść, będąc w stresie? Ponieważ zwyczajnie "zjadamy" emocje, w jakich aktualnie przebywamy. Czy nie wystarczy, że już jesteśmy zestresowani? Czy warto jeszcze raz wprowadzać kolejną porcję stresu do naszego organizmu ażeby przeważał on zarówno na poziomie fizycznym jak i mentalnym? Jeśli dotychczasowe argumenty nie przekonały Was wystarczająco, że nie warto jeść kiedy jest się w stresie, dodam, że w sytuacjach stresowych trawienie przebiega bardzo ciężko. Dzieje się tak, ponieważ pod wpływem stresu, układ trawienny "zawiesza działalność" po to, by energia mogła być wydatkowana na pokonanie czynnika stresowego i pozbycie się tej emocji. To samo tyczy się na przykład uprawiania sportu - system trawienny przestaje na ten czas działać, gdyż energia poświęcana jest na ćwiczenia, wydalanie toksyn, spalanie tkanki tłuszczowej, itp. Taka jest natura rzeczy.

Mam nadzieję, że wyraziłam się dosyć jasno, jako że powyższa zasada nie jest trudna do wcielenia w życie, o ile jesteśmy jej świadomi. 

Życzę Wam wszystkim miłego popołudnia i jak najwięcej relaksujących chwil w nadchodzącym tygodniu:)

Pamiętajcie, że to od nas samych zależy, w jakim nastroju się znajdujemy. 

02/11/2012

On disease and its laws

 
Here I am, sitting at night in front of my lap, trying to think about some useful knowledge I do want to share in public when I receive this brilliant idea to write about diseases which are so common phenomena in autumn!
 
How to deal with an illness? Do we know enough to fight it after it afflicts us, or even before it infects us first? Or maybe you rely on toxic medicaments which presumably "are not as toxic to be harmful?" As you may have noticed before I am always for solving the problems in the simplest way available. So... Having got rid of all the presumptions about what "should" be done to prevent/fight a disease let us say, simple influenza, think about what NATURE does, what out instincts say to us? For instance: when an animal or a child is ill, what does it do or what does it NOT do? Of course! There it is! As easy as ABC - it does not eat! The information from the body, from our immune system is:
 
"YOU ARE SICK - LET ME JUST CHARGE MY BATTERIES AND I WILL OVERCOME THE DISEASE ON MY OWN!"
 
To make myself crystal clear, let me proceed with a tiny, little dialogue metaphorically occurring between our body and our reasoning mind:
 
Our instincts say: "Do not eat unless you feel like eating again."
Our mind (identified with ourselves) says: "How come? Should I not eat, I would not have enough strength for getting better!"
Instincts reply: "What you do not know, is that the body needs energy to digest the food and even more energy, to digest the wrong kinds*. The same energy would be spent on recovering from a disease had you not been eating or eat just natural, light food like some fruit or a smoothie in moderation."
The mind replies: "You see, I did not know that... Thank you for transmitting this valuable knowledge to me. Now, when I am ill, I will try to..."
 
And this is the exact moment when the conditioning comes and fights the instinct and its natural, innate ability to help us recover in the quickest way. Have you ever wondered, why children do not want to eat when they are ill? They simply listen to what their instincts say to them. The same applies to the animals which are motivated by their instincts exclusively. Sadly, sooner or later, children stop listening to what their instincts have to say to them as they start listening to what the ADULTS say. And what do they say? It is now their reasoning mind (conditioned with what another adult person had put in it decades before, plus things doctors say, plus the whole industry machine which is so much concerned with our well being - so much that they had invented pills for every single disease) talking: "How come? Should I not eat, I would not have enough strength for getting better!"
 
It is a vicious circle which takes a new turn every generation.
Had our mind not been affected by, the environment, the doctors, the pharmaceutics, the pills, etc., our mind would CONTINUE:
 
"Now, when I am ill, I will try to let the body heal itself. Now I understand, that my mission is to activate the healing mechanisms which are inside the body. And these mechanisms can only be activated when the body do not need to spend its energy on digesting heavy food, especially meats and fats. The energy that would have been spent on digestion can now be spent on fighting the toxins, viruses which caused the illness. Unnatural and heavy foods, any of the wrong kinds* contains many more toxins or even parasites that the body has to fight with in the first place. That is the nature of things. THE BODY HAS NATURAL, IMMUNE ABILITY TO RECOVER, REACTIVATE LIFE IN ITS CELLS. MY JOB IS JUST TO ALLOW THIS SYSTEM TO WORK WELL."
 
*wrong kinds - any food containing harmful ingredients such as: GMO, saturated fats, hormones, and of course sugar, salt, white flour, yeast, artificial flavours, etc., which are mostly to be found in meats, all kinds of fast foods, bakery products and dairy products. These are simply foods which cause serious and less serious diseases in a direct way.
 
I reckon these reflections should provoke some of you to reflect on the reasoning of your minds:)
Should you have any questions, I will do my best to answer them accurately.
 In case of a disease eat less, eat only when you are REALLY hungry or, the best choice, do not eat at all. Drink more instead and REST WELL.
Do not upset yourselves too much, be active and carpe diem!
Have a nice, fruitful weekend everyone!:)

 
I tak oto mija sobie kolejny wieczór spędzony nad dumaniem o skrawku użytecznej wiedzy, którym pragnę się z Wami podzielić, kiedy doznaję olśnienia, że tą jakże pożytecznym na czas jesieni jest dowiedzieć się więcej o chorobach i ich prawach!

Co robić w czasie choroby? Czy mamy wystarczającą wiedzę, ażeby pokonać swoje choroby, a może wiemy, jak uporać się z chorobą za nim na dobre rozgości się w naszym organizmie? Może jednak polegamy na tak zwanych "lekach", rozmaitych pigułkach, które podobno "nie są na tyle toksyczne, żeby wyrządzić szkodę?" Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, jestem zwolenniczką prostych rozwiązań. A zatem... pozbywając się wszelkich uwarunkowań i klasycznych poglądów na temat choroby, typu "bo tak się robi/bo tak robią to inni" spróbujcie dostrzec, co do powiedzenia ma sama NATURA, co mówią nam nasze INSTYNKTY. Przykładowo: postawcie się teraz w sytuacji małego, chorego dziecka bądź np. psa, co takiego obie istoty robią instynktownie, albo czego NIE robią? To jest to! Przecież to proste! Ani zwierzę, ani małe dziecko w czasie choroby nie mają najmniejszej ochoty na jedzenie. Informacja, jaką otrzymują z ciała jest następująca:

JESTEŚ CHORY - POZWÓL MI ODZYSKAĆ SIŁY A PRZEZWYCIĘŻĘ TĘ CHOROBĘ SZYBCIEJ I W POJEDYNKĘ.

 Żebyście lepiej zrozumieli ten punkt widzenia, zapraszam do lektury krótkiego dialogu, który mógłby wystąpić między naszym ciałem i jego instynktami a naszym umysłem, z którym jesteśmy utożsamieni:

Nasz instynkt mówi: "Nie jedz nic i nie zmuszaj się do jedzenia dopóki nie poczujesz się naprawdę głodny."
Nasz tożsamy umysł odpowiada: "Brednie! Jeśli nie jadłbym dużo, nie miałbym wystarczająco dużo siły, żeby wyzdrowieć!"
Instynkt na to: "Niestety nie wiesz o tym, że aby strawić pożywienie, ciało potrzebuje energii, ilość energii przeznaczona na trawienie "niezdrowego pożywienia" ang. wrong kinds* jest ogromna! Ta sama energia zostałaby przeznaczona na szybsze pokonanie choroby, jeśli nie byłaby wcześniej przeznaczona na trawienie bo taka jest właśnie kolejność. Zdrowe, lekkie pożywienie takie jak owoc, czy smoothie w razie uczucia głodu nie zaszkodzi."
Zdziwiony umysł odpowiada: "Dziękuję za te wspaniałe informacje, nie zdawałem sobie z wielu rzeczy sprawy. Teraz, kiedy będę chory, zacznę od..."

W tym właśnie momencie przestajemy podejmować decyzje w zgodzie ze swoją naturą, ponieważ zagłuszamy to, co podpowiadam nam nasze ciało. Warunkowanie społeczne zaczyna się bardzo wcześnie, w wieku przedszkolnym a nawet wcześniej. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego małe dzieci niechętnie jedzą podczas choroby? Zazwyczaj też są rozstrojone i marudzą. Toczy się w nich walka: dotychczas słuchały swoich instynktów, lecz nagle muszą przestać słuchać swojej natury na rzecz tego, co wpajają im rodzice. To samo tyczy się zwierząt, które są motywowane wyłącznie przez swoje instynkty, albowiem nie mają one tego co mamy my, ludzie - świadomości. Niestety, nawet niektórzy ludzie, będąc świadomymi, mając podstawowe narzędzia natury takie jak instynkty, nie słuchają ich, powtarzają tylko bezmyślnie to, co ktoś im kiedyś przekazał, co robią inni, bądź co jest im aplikowane przez media, lekarzy,  przemysł farmaceutyczny... To jest właśnie ten mechanicznie zaprogramowany umysł, który mówi: "Brednie! Jeśli nie jadłbym dużo, nie miałbym wystarczająco dużo siły, żeby wyzdrowieć!"
 
W ten oto sposób błędne koło zatacza kolejny krąg z kolejnym pokoleniem. Jeżeli jednak nasz umysł (z którym zazwyczaj się ściśle utożsamiamy) wyzwoliłby się z więzów wszystkowiedzących doktorów i machiny przemysłowej, którymi jest uciskany, powiedziałby w czasie choroby:
 
"Teraz, kiedy jestem chory, pozwolę ciału samemu się uleczyć ponieważ wiem, że ma do tego wrodzoną zdolność. Pragnienia życia i zdrowia we mnie jest zawsze silniejsze niż pragnienie śmierci i choroby. Ten mechanizm ozdrowieńczy może być aktywowany wtedy i tylko wtedy, gdy ciało nie marnuje energii na trawienie, szczególnie ciężkich potraw mięsnych i tłuszczu. Energia, która byłaby przeznaczona na trawienie mięs i innych potraw, zostanie teraz przeznaczona na zwalczanie toksyn, zarazków i wirusów, które spowodowały infekcję. Potrawy mięsne same w sobie zawierają różne pasożyty i toksyny, które ciało zwalcza w pierwszej kolejności, tracjąc kolejną dawkę energii, która mogła być lepiej wykorzystana. CIAŁO MA NATURALNĄ, WRODZONĄ PREDYSPOZYCJĘ DO SAMOUZDRAWIANIA, REAKTYWOWANIA ŻYCIA W KOMÓRKACH, KTÓRA AKTYWUJE SIĘ PRZY SPRZYJAJĄCYCH WARUNKACH. MOIM ZADANIEM JEST TYLKO POZWOLIĆ TEMU MECHANIZMOWI ZADZIAŁAĆ."
 
*wrong kinds - żywność zawierająca szkodliwe składniki, takie jak: żywność genetycznie modyfikowana (GMO), tłuszcze występujące np. w margarynie, fast food'ach, ciastkach, wyrobach piekarniczych, słodyczach (trans fats); hormony, inwertowany cukier, sól, białą mąkę, drożdże, sztuczne aromaty itp., które to składniki najczęściej występują w mięsach, fast food'ach, cukiernictwie, wyrobach mlecznych (prócz tych "kwaśnych", np. twaróg, kefir), bądź sama w sobie będąca szkodliwą. Są to zatem produkty, które powodują poważne i mniej poważne choroby w sposób bezpośredni.
 
Mam wrażenie, że powyższe rozważania skłonią i Was, drodzy czytelnicy, do rozważań:)
Na wszelkie pytanie postaram się odpowiedzieć najlepiej jak tylko potrafię.
W razie choroby jedzcie mniej, jedzcie wtedy, kiedy naprawdę poczujecie głód, bądź najlepiej nie jedzcie nic. Pijcie jednak dużo i DOBRZE WYPOCZYWAJCIE. 
To bardzo ważne.
Nie przejmujcie się zbytnio, bądźcie aktywni i chwytajcie dzień!
Życzę wszystkim wspaniałego i owocnego weekendu!
 
 

23/10/2012

Ekadashi!

 
This Thursday (25th of October) is another Ekadashi day. Due to many changes in my life which result in a little bit mess and less time I just want to encourage all of you not to eat this day (or eat just fruits). Remember to remain calm and in good mood, and to drink as much as you can.
 
To explore more about Ekadashi you may want to click here.
 
I wish you good luck and thank you all for reading:)
 
 
 
W ten czwartek (25 października) jest kolejny dzień Ekadashi. Ponieważ ostatnio wokół mnie jest nieco więcej zawirowań i mam troszkę mniej czasu, ochoczo Was zachęcam do zrobienia sobie takiego dnia "przerwy" od jedzenia (ewentualnie można jeść same owoce). Pamiętajcie o tym, żeby być tego dnia spokojnymi i w dobrym nastroju. Pijcie też dużo ciepłej wody.
 
Więcej o Ekadashi dowiecie się, klikając na ten link.
 
Życzę Wam powodzenia i dziękuję wszystkim za odwiedziny:)

01/10/2012

Healing power of horse chestnuts

 
The fact that horse chestnuts can determine our health is commonly known. Although some people argue about allegedly negative impact of horse chestnuts on our well being the others say that these innocuous seeds can only help. The truth as always lies in the middle. The fact remains that the essence of horse chestnuts is used as an ingredient in e.g. cosmetology. Moreover, horse chestnuts do have some healing predispositions as kept in our pockets they calm us down and improve our mood. Also, keeping one or two of them in the pocket can fight rheumatic pains. On the other hand, horse chestnuts do emit negative energy but they have to absorb it in the first place. Now, the sources of this energy vary: from some pains we feel in our body, neuralgia or our bad mood to the emission from electronic devices.
What I can tell you for sure is that since I keep two horse chestnuts in my pocket (I change them from time to time so that there is always a relatively fresh one in my pocket), I feel much more self-assured and in a good mood. They kind of sooth my soul and it feels like I am a child inside again :)
Have a wonderful week everyone!
 
Wszyscy już chyba słyszeliśmy, że kasztany w jakiś sposób na nas oddziałują. Jedni mówią, że ów wpływ to ponoć negatywne promieniowanie kasztanów, natomiast inni twierdzą, że kasztany mają zbawienne właściwości. Prawda jak zwykle leży pewnie po środku. Fakt faktem, wyciąg z kasztanów  bardzo często występuje na przykład jako składnik kremów i innych kosmetyków. Ponadto, kasztany mają właściwości lecznicze, trzymane w kieszeni uspokajają i poprawiają samopoczucie. Co więcej, mając jeden czy dwa kasztany przy sobie w kieszeni możemy przeciwdziałać bólom reumatycznym. Z drugiej strony, kasztany emitują tekże i negatywną energię, lecz muszą ją uprzednio skądś pochłonąć. Taką energię czy promieniowanie kasztany mogą pochłaniać z naszego ciała, nerwobóli czy z urządzeń elektrycznych takich jak telewizor czy komputer.
Jednego jestem pewna – odkąd noszę przy sobie w kieszeni dwa kasztanki, które od czasu do czasu wymieniam na nowe tak, aby zawsze mieć przy sobie świeże sztuki, czuję się o wiele bardziej pewna siebie oraz w lepszym humorze. W jakiś magiczny sposób kasztany działają na mnie kojąco i sprawiają, że czuję się znów dzieckiem :)
Miłego tygodnia wszystkim!

26/07/2012

Eating less


<Polska wersja poniżej>
"Eat only when you are really hungry. Oftentimes I see people eating dozen or so times per day, even while walking on the streets. This does not serve the spiritual life. This is neither the mind nor the tongue that needs the food but the body. However, more than once we feed our minds and tongues instead of feeding our stomachs. This situation reflects the lack of balance in our lives. 

Never snack between the meals. If you feel so called fake appetite which originates in your mind and on your tongue, drink large quantity of water. The more water you drink, the more frequently you will have to excrete it and, thereby, your organism is being freshened up and your mind remains refreshed. Drinking water really helps in your spiritual life. The organism purifies and renovates. Moreover, by drinking more water we need less food. Those who eat more ought to drink a glass of water before the meal, which would reduce their appetite."

Taken from: Swami Shuddhananda Giri "Spirituality in Life. Lectures." 2003
(translation by: me)


 
"Jedz tylko wtedy, gdy naprawdę jestes głodny. Często widzę jak ludzie jedzą kilkanaście razy w ciągu dnia, a nawet chodząc ulicami miasta. Nie służy to życiu duchowemu. To nie umysł czy język potrzebuje pokarmu, lecz ciało. Niejednokrotnie jednak karmimy nie nasz żołądek, ale właśnie umysł i język. Jeśli tak jest, to dochodzi do braku równowagi w naszym życiu.
 
Nigdy nie "podjadaj" pomiędzy posiłkami. Jeśli poczujesz tak zwany fałszywy apetyt, który powstaje w umyśle i na języku, wypij większą ilość wody. Im więcej pijesz wody, tym częściej musisz ją wydalić, dzięki czemu twój organizm cały czas jest odświeżany, a umysł pozostaje rześki. Picie wody bardzo pomaga w życiu duchowym. Organizm wtedy odświeża się i oczyszcza. Ponadto, pijąc więcej wody, potrzebujemy mniej pokarmu. Ci, któzy jedzą więcej, powinni przed spożyciem pokarmu wypić szklankę wody, co częściowo zmniejszy ich głód."
Źródło: Swami Shuddhananda Giri "Duchowość w życiu. Wykłady." 2003

19/07/2012

Control your tongue


<Polska wersja poniżej>

"The tongue is very dangerous a tool. We have our eyes that are designed to serve one goal - to see. Our ears are designed to hear. Although the tongue is only one, it has two functions: speaking and tasting. These two are very hazardous tasks; therefore you'd better control our tongue. Eat less and talk less and your consciousness will be bigger. If you eat a lot and speak a lot your mind is restless too."
 
Taken from: Swami Shuddhananda Giri "Spirituality in Life. Lectures." 2003
(translation by: me)


"Język jest bardzo niebezpiecznym narządem. Posiadamy dwoje oczu, które służą jednemu celowi - by widzieć. Dwoje uszu służy temu, by słyszeć. Język zaś jest jeden i ma dwie funkcje: mówienie i smakowanie. To bardzo niebezpieczne zadania, dlatego panuj nad swoim językiem. Jedz mniej i mniej mów a będziesz miał większą świadomość. Jeśli dużo jesz i dużo mówisz, twój umysł jest niespokojny."

Źródło: Swami Shuddhananda Giri "Duchowość w życiu. Wykłady." 2003

06/07/2012

Healthy eating habits (2)


<Polska wersja poniżej>

It is high time to introduce you with the next healthy eating habit due to which you will always feel light and full of energy. No, I do not recommend drinking energy drinks, whatsoever;) What is it then? You will find out in a moment... 

Some time ago, we started with a substantial, yet not commonly known rule about not drinking while eating, which you can find here. I am curious how do you feel about this and whether it worked well for you? I encourage you to share all your opinions, successes, doubts and complaints here, in the comments section, instead of writing me in private, so that everybody could benefit from your experience. Naturally, you can do both:)



Today's healthy eating habit is simple to learn as well as to maintain:



Habit no 2
 Eat fruits separately or one hour before the meal

A conviction that fruits are for dessert is ubiquitous. I can agree with this statement on the condition that we eat this dessert separately, between the meals or as a meal. Eating fruits straight after the main meal is just nonsense. No wonder why people say: "Oh, these strawberries made me sick. After eating them I had a severe stomach ache. There must be something wrong with them!" It seems unlikely that strawberries caused such serious a stomach ache unless they were washed properly or eaten after the meal.


The problem is that people follow even the stupidest traditions and schemata blindly just because their ancestors used to do the same. Instead of copying all the customary actions and beliefs we should actively and consciously search for what works well for us. Obviously, that does not mean that one should reject the traditions and forget about one's origins. It's better to make some mistakes and finally find our way instead of following somebody else's path, though.


Thus, why eating fruits separately or approximately one hour before the meal? It comes with no surprise, again, that the explanation would be fairly simple and coherent. Fruits digestion does not require a lot of time: it usually takes about half an hour to digest fruits in your stomach. At the same time, to digest heavier food such as carbohydrates or proteins (this is what our main meals usually consist of), you need 3, up to 7 hours, depending on the kind of food. What is more, meat, consumed on a daily basis, clogs our intestines and can linger there up to two days causing many infections of our digestive system. Undigested remains of food (not only the ones from the meat) can remain in your intestines even for years (!) and by contaminating your intestines they cause infections. After years, these seemingly harmless infections can cause serious diseases such as liver diseases, tumour, etc.

Consequently, if you eat something heavier first and then add some easy to digest fruits at the top, you create kind of "traffic" in your stomach as the fruits have to "wait" for the rest to be digested first. While the digestion is in progress fruits "wait" and grow mouldy as the time passes by. This is where the majority of infections have their origins: mould, fungi, vermin... Shall I continue?

On the other hand, when you eat your fruits before the meal they would only benefit your health. Not only would these fruits be digested properly but they would also prepare your stomach for more solid meal providing it with all the essential for the digestion process enzymes.

All things considered, it is better to eat fruits about one hour before the meal, separately, between the meals or instead of a meal. The choice is yours. Whatever choices you make, remember to be fully aware of them.


In case you have any following questions I will be pleased to help you:)
Have a beautiful weekend you all!




Nadszedł czas na zapoznanie się z kolejną zasadą zdrowego żywienia, dzięki której zawsze będziecie się czuli lekko i pełni energii. Nie, nie mówię o piciu napojów energetycznych. Co to takiego? Zaraz się dowiecie... 

Jakiś czas temu szczęśliwie rozpoczęliśmy cykl zasad zdrowego odżywiania od podstawowej, aczkolwiek nie tak dobrze rozpowszechnionej reguły nieprzyjmowania płynów wraz z posiłkami. Tych z was, którzy nie pamiętają, bądź, o zgrozo, nie znają jeszcze tej zasady, odsyłam tutaj. Jestem ciekawa co sądzicie o tym zdrowym przyzwyczajeniu i czy sprawdziło się ono w waszym przypadku? Zachęcam też wszystkich do dzielenia się swoimi opiniami, spostrzeżeniami, sukcesami, wątpliwościami i skargami w sekcji komentarzy, ażeby inni też mieli okazję nauczyć się czegoś z waszych doświadczeń. Zapraszam zatem do komentowania bloga na blogu, a jeszcze lepiej zapraszam i do komentowania, i do pisania prywatnych wiadomości jak to do tej pory zwykliście robić:)

Dzisiejsza zasada jest prosta zarówno w teorii jak i w praktyce:

Przyzwyczajenie nr 2
Owoce jemy na godzinę przed lub pomiędzy posiłkami

Wszechobecny jest zwyczaj spożywania owoców jako deser, po posiłku. Mogę się z tym założeniem zgodzić pod warunkiem, że jemy taki deser osobno, pomiędzy posiłkami lub zamiast posiłku. Jedzenie owoców zaraz po posiłku jest nonsensem. Nie dziwię się ludziom, którzy mówią: "Ojej, przez te truskawki rozbolał mnie brzuch, nie mogę jeść tak dużo owoców jak ty... Tak lubię owoce, a jednak choruję od nich!" Niewiarygodnym jest, żeby zwykłe truskawki mogły spowodować takie szkody, chyba że były niedomyte lub zjedzone w dużej ilości po ciężkim posiłku! 

Problem tkwi w tym, że ludzie często powtarzają nawet najgłupsze tradycje i zwyczaje na oślep, tylko dlatego, że ich przodkowie robili podobnie. Zamiast kultywować takie rutynowe zachowania, powinniśmy sprawdzać, co jest dla nas najlepsze. Oczywiście nie podjudzam was, żebyście odtrącili swoje korzenie i brali na wiarę wszystko, co nowe. Uważam, że lepiej jest jednak poszukiwać swojej własnej drogi, nawet jeśli mielibyśmy się potykać od czasu do czasu, aniżeli podążać sprawdzoną ścieżką kogoś innego.


W związku z tym, dlaczego lepiej jeść owoce oddzielnie lub na godzinę przed posiłkiem? Powody będą jak zwykle proste i logiczne. Strawienie owoców nie zajmuje nam zbyt wiele czasu - zazwyczaj potrzebujemy około pół godziny na strawienie owoców. Podczas gdy na trawienie cięższych produktów, czyli białek i węglowodanów, z których zazwyczaj składają się nasze posiłki, potrzebujemy od trzech od siedmiu godzin w zależności od rodzaju pożywienia. Co więcej, codzienna konsumpcja mięsa sprawia, że układ trawienny "zapycha się" a niestrawione resztki zalegają w jelitach do dwóch dni powodując wiele chorób układu pokarmowego. Nagromadzone niestrawione resztki (nie tylko te z mięsa), potrafią zalegać w jelitach nawet latami (!) oraz są przyczyną "zażużlowania" jelit, powodując liczne infekcje. Po wielu latach, te pozornie niegroźne infekcje są przyczyną powstania poważniejszych chorób (wszelkie choroby wątroby, rak, itp.).

Konsekwencją spożywanie owoców jak deser po posiłku jest osłabienie trawienia na skutek nieprawidłowej kolejności spożywanie produktów. Podczas gdy posiłek główny (zjedzony jako pierwszy) jest trawiony przez wiele godzin, owoce "czekają" na swoją kolej. Czasem, po obfitym posiłku, czas trawienia wydłuża się na tyle, że owoce zaczynają po prostu w nas gnić. I to są jedne z najczęstszych przyczyn chorób: procesy gnilne, pleśń, grzyby, pasożyty... Mam wymieniać dalej?

Z drugiej strony, kiedy spożywamy owoce przed posiłkiem, wyjdzie to nam na zdrowie. W tej sposób zjedzone owoce będą się dobrze trawić a co więcej, przygotują nasz układ na przyjęcie cięższego pożywienia i dostarczą niezbędnych do prawidłowego trawienia enzymów.

Podsumowując, lepiej jest spożywać owoce na około godzinę przed posiłkiem, oddzielnie, pomiędzy posiłkami lub zamiast posiłku. Wybór należy do was. Pamiętajcie, żeby dokonywać świadomych wyborów, jakiekolwiek by one nie były.

Z przyjemnosią odpowiem na wszelkie wasze pytania moi drodzy:)

Życzę wszystkim kolejnego ciepłego i pięknego weekendu!