21/12/2012

Honey dressing salad

I am not fancy, though I like fancy. Had it not been for my dear friend's hospitality (which I hope I do not abuse;), I would never have tried this honey-mustard dressing on my own. All I can say is that this salad is palatable and, what I like about it the most, it is raw food! It would be a nice alternative for not so light dishes ubiquitous on your Christmas tables as it contains dried cranberries as a Christmas feature:)

Thank you Edyta:*
And to all of you - have a wonderful weekend! 


INGREDIENTS (one portion)

some mixed lettuce leaves

a few cherry tomatoes
a few slices of cucumber
2 tablespoon corn 
1 teaspoon honey 
 1 teaspoon mustard
some dried cranberries

Put the leaves, tomatoes, cucumber and corn on a plate. Do the dressing simply by mixing honey and mustard in a small dish (good honey would usually be the one that crystallizes after three months from the moment it is made). Pour the dressing on the salad and add some dried cranberries on top. 

Christmaslicious!

Bon appétit!
 




Nie jestem kapryśna, ale lubię fantazję. Nie byłoby to dzięki gościnności (której, mam nadzieję, zbytnio nie nadużywam;) mojej przyjaciółki, nie wpadłabym raczej na pomysł połączenia musztardy i miodu jako sosu sałatkowego. Mogę tylko powiedzieć, że sałatka jest przepyszna a to, co najbardziej mi się w niej podoba to fakt, że jest na surowo! Warto wziąć pod uwagę tę sałatkę przygotowując się do nadchodzących Świąt gdyż będzie one wspaniałą alternatywą do mniej lekkich dań wszechobecnych na świątecznym stole. Suszona żurawina, jako dodatek w roli głównej doskonale wpasowuje się w atmosferę zimy i Świąt Bożonarodzeniowych:)

Dziękuję Edyto:*
I do wszystkich - cudownego weekendu!


SKŁADNIKI (na jedną porcję)

garść sałaty (najlepiej mix)
kilka pomidorków cherry
kilka plasterków ogórka
dwie łyżki kukurydzy
łyżeczka musztardy
łyżeczka miodu
odrobina suszonej żurawiny

Ułóżcie sałatę, pomidorki, ogórka i kukurydzę na talerzu. Przyrządźcie sos, zwyczajnie mieszając w oddzielnej miseczce miód z musztardą. Trzeba to zrobić, jeśli miód jest już skrystalizowany i twardszy, gdyż dobry miód krystalizuje zazwyczaj trzy miesiące po jego produkcji. Polejcie sałatkę sosem i na koniec dodajcie kilka żurawin. 
Miodowa, zdrowa pycha!

Bon appétit! 

06/12/2012

Stress? Not a problem anymore!


Hello everybody! I hope you are enjoying your relaxing week:) As you have probably predicted here comes another topic which I want to discuss beacuse of your own initiative. I was talking about stress to many of you in person and I am glad you want to hear it again. Besides, more people would benefit. Today, I will try to keep my thoughts simple, as if we were having a plain conversation. 
Hadn't it been for extremely interesting, truthful and soothing yogic philosophy, I wouldn't have this kind of lax approach towards stress. Only by practising yoga and internalising its values I came up with solutions to many problems caused by various emotions and affections, amongst which there is also stress.

Let us begin with some facts about stress. It is the best option to, first of all, become aware that stress is just a reaction of our body and mind for some situations in our life which are unfavourable to us. Being under the stress is similar to being nervous, not by nature, but at that very moment. In the past there were less factors causing stress because people used to live different lifestyle - no haste, no mass media, no preassure, no fighting. Nowadays, however, stress is an omnipresent phenomena  as the lifestyle has changed - we live in a rush, under the preassure, we force actions and there are of course media that determine our desires. 

Now, in what situations we are under the stress? We tend to worry about work, school, exams, desires, relationships, money, future, past, things that could have been or things that already have been... Does it make any sense at all?

Imagine what would happen if you were not stressed at all on each of these occasions? Would things go in a different direction? Maybe yes, if stress is a motivator for you, it gives you this particular feeling of excitement and anxiousness but in a positive way, then of course things are going to change for better for you. However, usually when we fear or are under the stress we imagine the worst. Such thinking causes the worst to come true because by thinking of it we kind of expect it to be true. 

According to yogic philosophy, which gave me unbelievable serenity and soothing peace of mind, the emotions are something external to us. They are just stages of our mind in that particular moment. Thus, whether we are angry, extremely happy or under the stress - these are only states of mind with which we IDENTIFY with.

Although we do indentify ourselves with emotions, we are NOT our emotions thus, we do not need to identify with them. And this is, I believe, this key to constant peace of mind - whatever the circumstances. Notwithstanding any pathetic situation we are in, we are not these emotions which accompany us at that very moment. We just must remember that we, by nature, are calm and joyous inside (not happy-clappy joyous but gratefully joyous) and this is innate to us. I am not saying that emotions are bad, without them, on some level, the world would be dull and listless. 
 
What came to my mind while I was creating this post and what I have recently learnt from the book by Joe Vitale, which you can find it here, is that we need to get rid of "victim attitude". This victim attitude can be seen in us whenever we think of ourselves with self-pity. The sooner we become aware of this attitude present in us, the better. Once you realise it is within you, get rid of it There is no purpose in complaining as you are creating your life and attract everything that happens to you. 

All in all, if the presence of stress has no power of changing the things, what is the reason of being stressed? It it motivates you to go further, you are the lucky one. Whereas if stress strikes you and makes you uncomfortable - why being subjective? As on of the J.K.Rowling's bestsellers had been concluded: 
“What would come, would come...and you would have to meet it, when it did.”
Thank you all for reading. This post also features the subsequent post about means of avoiding stress and lessening its effects.
I have one more confession to make - next week I am going to London to visit my beloved people there. Yes, yes, you are to expect some nice pictures, I promise:)

Wish you all a very happy weekend and a happy weekend to me;)
 


Witajcie kochani! Mam nadzieję, że cieszycie się wspaniałym, bezstresowym tygodniem:) Jak się zapewne spodziewaliście, nadszedł czas na wpis na temat stresu, który pojawił się tutaj z Waszej inicjatywy:) Wielu z Was opowiadałam osobiście na temat stresu, kiedy to na szkolnym korytarzu uspokajałam niektórych z Was przez kolejnymi egzaminami;) Cieszy mnie, że więcej osób może teraz skorzystać z tych porad. Postaram się dzisiaj opowiedzieć Wam o stresie, tak jakbyśmy o nim sobie rozprawiali twarzą w twarz. 

Gdybym mi miała okazji poznać nieco filozofii Dalekiego Wschodu (Vedanta), która jest niezwykle interesująca, kojąca i prawdziwa, nie miałabym tak pozytywnego podejścia do stresu. To właśnie przez praktykę jogi i utożsamianie się z jogiczną filozofią udało mi się znaleźć rozwiązania na nutrujące mnie pytania czy też sposób na denerwujące mnie samą, wyuczone zachowania, które niekoniecznie dobrze mi służyły. Problemy takie powodowane były głównie przez nagromadzone negatywne emocje oraz stres. W sytuacjach stresowych prawie zawsze zamieniam stres w czynnik motywujący mnie do działania. Po prostu.

Zacznijmy zatem od rzeczy najprostszych. Najlepiej na początku naszego zmagania ze stresem uzmysłowić sobie, że stres to tylko reakcja naszego ciała, a przede wszystkim - umysłu, na pewne sytuacje, które przydarzają się nam w życiu i na które myślimy, że nie mamy wpływu. Nasza reakcja (stres) sprawia, że czujemy się nieswojo i po prostu źle. Bycie zestresowanym to tak jak bycie zdenerwowanym. Zauważcie różnice pomiędzy byciem zdenerwowanym, tj. w danym momencie, a byciem nerwowym, tj. jako cecha charakteru. Dlatego też stres jest tylko stanem, w jakim w danej chwili się znajdujemy. Kiedyś stres nie był aż tak powszechnym zjawiskiem jak teraz, a to za sprawą zmiany stylu życia. Dzisiaj łatwo jest wpaść w zawirowanie ponieważ żyjemy szybko i mocno. Więcej też mamy czynników stresujących - stresująca praca, odpowiedzialność za czyjeś mienie, kryzys, strach, nienaturalne pożywienie, nieustanne potrzeby i żądze... mam wyliczać dalej? Cóż zatem robić w całym tym zgiełku? Odpowiadam: zaakceptuj to, co wydarza się wokół Ciebie. Zaakceptuj, bądź wdzięczny i rób swoje.

Generalnie stresujemy się tym, co już było, albo tym, co dopiero ma nastąpić. Czy to ma sens?

Pomyślcie sobie, co by się wydarzyło, gdybyście nie byli zestresowani w jednej ze stresowych sytuacji. Czy Wasz los potoczyłby się inaczej? Możliwe, że tak, pod warunkiem, że stres działa na Was motywująco. Wtedy dostajecie zastrzyk energii, jesteście podekscytowani i to jest jak najbardziej pozytywne i budujące. Zwykle jednak nasz stres ma wydźwięk negatywny, podszyty strachem - wyobrażamy sobie wtedy najgorsze. Takie myślenie jest najbardziej druzgocące, gdyż to, co sobie wyobrażamy, przychodzi do nas prędzej czy później. Lepiej jest po prostu formować pozytywne myśli.

 Według filozofii jogi, która w niesamowity sposób dała mi wytchnienie, większy spokój ducha i umysłu, emocje są czymś zewnętrznym. Emocja to, ściśle mówiąc, stan umysłu, w jakim się w danej chwili znajdujemy. Zatem, kiedy jesteśmy źli, szczęśliwi czy też zestresowani - są to tylko stany naszego umysłu, z którymi się bardzo UTOŻSAMIAMY. Tak bardzo, że myślimy, iż tymi emocjami JESTEŚMY.
Pomimo, że utożsamiamy się ze swoimi emocjami, wchodzimy w nie, to nimi nie jesteśmy i nie musimy się z nimi utożsamiać. Miło jest się utożsamiać z pozytywnymi stanami umysłu, ale po cóż nam czuć jedność ze stresem czy strachem? Bez względu na powagę sytuacji, w jakiej się znajdujemy, nie jesteśmy emocjami, które towarzyszą nam w danym momencie. Pamiętajmy, że z natury jesteśmy spokojnymi i radosnymi (nie rozwydrzonymi ale wdzięcznymi) istotami. Nie twierdzę, że emocje są złe i nie powinniśmy się do niech "zniżać". Bez nich przecież, na pewnym poziomie świat byłby monotonny i jakże apatyczny.
 
 Co więcej, podczas tworzenia tej notki przyszło mi do głowy to, co ostatnio przeczytałam w książce Joe Vitale, którą możecie znaleźć tu, a mianowicie, że dobrze byłoby pozbyć się "syndromu ofiary". Takie podejście do życia, z punktu widzenia ofiary przejawia się wtedy, kiedy myślimy o sobie właśnie w takiej kategorii - ofiarnej, cierpiętniczej. Im wcześniej zauważymy u siebie takie podejście, tym lepiej. Kiedy tylko zauważymy u siebie syndrom ofiary, a mniemam, że w każdym z nas taka ofiara drzemie bardzo głęboko, trzeba się takiego podejścia pozbyć. Nie ma sensu użalanie się nad sobą i licytowanie się, kto ma gorzej, kto ma więcej stresu w życiu. Swoje życie tworzymy my sami. Sami również przyciągamy do siebie, to co chcemy.
 
Podsumowując, jeśli stres nie przyczynia się do poprawy naszej sytuacji, po co w ogóle się stresować? Jeśli stres działa motywująco - super. Jeśli jednak nastręcza Ci tylko bólu głowy i sprawia, że nie czujesz się najlepiej - po co się mu poddawać? Jak zwieńczona została jedna z najbardziej popularnych książek J.K. Rowling:
"Co ma być to będzie. A jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć."
Dziękuję wszystkim za śledzenie bloga! Zapowiadam już dziś kontynuację tematu. Kolejnym razem przyjrzymy się jak można stres złagodzić.
 
Mam jeszcze jedną niespodziankę - w nadchodzącym tygodniu wybieram się do Londynu odwiedzić bardzo, ale to bardzo ukochaną osobę i wspaniałych ludzi. Tak, tak, możecie się spodziewać miłej fotorelacji.
 
A teraz pozdrawiam i do następnego razu!

02/12/2012

Healthy eating habits (3)


Today, I would like to introduce you with the next healthy eating habit thanks to which you will prevent suffering troublesome stomach disorders. Believe it or not, it DOES matter what state of mind you maintain while eating. Today we will consider the effect that stress has on your eating. Although this healthy habit may sound a little awkward in the beginning, you will find it really reasonable when you learn its imperatives.

Healthy eating habits that had been already published you can find here(1) and here(2).

So, let us begin with the rule number three which is...


Habit no 3
 We never eat while being under stress

I could as well go on with all the scientific and biological stuff I have been absorbing for the last few years, but instead, I would rather put this into much simpler a discourse. 

Thus, why do we want to eat something in stressful situations, even if we are not remotely hungry? Do not worry, for I say, it is an obvious thing that our subconsciousness pushes us towards stability, pleasure and "the known" (a state of mind when you are relaxed and secure), in stressful moments. Others eat in order to set their minds on something else than the problem, an that very moment. This is perfectly normal as all of us would prefer to feel good to being in distress. This is our subconscious mind deciding. In this manner we are prone to eating something, especially things of not neccessarily nutritious nature, while being under stress. Frankly speaking, even if we eat our most nutritious meal ever, it would do harm to us due to the energy it would be permeated with and the mysterious nature of our digestive system.

I assume it may be a kind of surprise for you but in the food we are eating, there is an energy put into it. We may put it there ourselves or somebody may put it there before us (e.g. the person preparing the meal, the farmer, the butcher...however meat usually does not have so good energy in it as, by nature, there is the pain animals felt the moment they were slayed). Furthermore, we could even change the energy of the meal in front of us simply by praying - seems like an ancient and old-fashioned tradition but it is so grateful and beautiful I believe people will start praying again soon. A silent moment of cocentration and showing gratfulness for a meal, even mentally, will do.  

Why then should we not eat while being under stress? Because we simply "eat" the emotions that prevail in us at that particular moment. Is it not enough that we already are stressed? Is it neccessary to put another potrion of stress into us? In case this doesn't seem convincing enough, I will add that the food you take when you're stressed is very difficult for your stomach to digest. The reason for this being that when the stress prevails, the digestive system stops working because the energy is spent on overcoming the stress. For instance, the same applies when we are exercising: the digestive system is not digesting food as the energy is being designated to doing exercises, getting rid of toxines, burning fat etc. It's just the nature of things.

 I hope I have made myself perfectly clear as the rule above is not difficult to put into action, provided that you are aware of it.

I wish you all a very happy afternoon and not too many stressful situations in the following week:)

Remember that it is up to you, what state of mind you maintain.


Dziś chciałabym przedstawić Wam kolejne zdrowe przyzwyczajenie z serii "Healthy eating habits" czyli "Zdrowe nawyki żywieniowe", dzięki któremu zrozumiecie naturę funkcjonowania układu pokarmowego w sytuacjach stresowych. Dzięki temu przyzwyczajeniu unikniecie potencjalnych dolegliwości układu trawiennego. Stan umysłu podczas jedzienia (tak jak podczas całego życia) ma bardzo duże znaczenie. Na początku, reguła ta może wydać się Wam nieco dziwaczna, jednak jak już poznacie jej założenia, dojdziecie do wniosku, iż jest ona bardzo uzasadniona. 
"Zdrowe nawyki żywieniowe" opublikowane do tej pory na blogu możecie znaleźć klikając tutaj(1) i tutaj(2). 

 Zacznijmy więc od prezentacji kolejnej reguły, która brzmi... 

Przyzwyczajenie nr 3
Nie jemy gdy jesteśmy pod wpływem stresu

Mogłabym zacząć rozważania zanudzając Was biologicznymi, naukowymi faktami, przez które absorbowałam przez kilka ostatnich lat aczkolwiek co tak naprawdę się liczy, to wiedza praktyczna. Pozwolę sobie zatem, pominąwszy teorię,  kontynuować z nieco ciekawszym wywodem. 

Dlaczego zatem sięgamy po jedzenie w sytuacjach stresowych jeśli nawet nie jesteśmy głodni? Nie martwcie się, ponieważ to oczywiste, że nasza podświadomość popycha nas w stronę stabilności, przyjemności i balansu w momentach kryzysowych. Nasz umysł otrzymuje sygnał, że coś jest na rzeczy,po czym aktywuje wyuczone zachowania, które zazwyczaj pochłaniają go do reszty (np. jedzenie, tiki nerwowe: przygryzanie wargi, itp.). To całkowicie normalne zachowanie naszego umysłu, który w ten właśnie sposób "ucieka" od problemu a decyduje o tym nasza podświadomość. W stresowych sytuacjach sięgamy też często po jedzenie, szczególnie po produkty o wątpliwej wartości odżywczej. Szczerze mówiąc, nawet jeśli zjedlibyśmy bardzo odżywczy posiłek w czasie, kiedy jesteśmy zestresowani, ból brzucha mamy gwarantowany ze względu na: energetykę pożywienia oraz naturę układu pokarmowego. 

Może to być dla Was niespodzianką ale jedzenie, które spożywamy jest już w pewien sposób "naładowane" energią. Nie jest to oczywiście energia elektryczna, ale energia życiowa, która nazywa się "Prana". Możemy naładować jedzenie samodzielnie, aczkolwiek zazwyczaj pożywienie jest już naładowane przez kogoś innego energią (np. osoba, która przygotowuje posiłek, farmer, rzeźnik... jednak mięso zazwyczaj jest z góry naładowane bardzo negatywną energią, którą nabywa w momencie uboju zwierzęcia...). Co więcej, możemy zmienić energię pożywienia po prostu modląc się przez posiłkiem. Ta czynność wydawać się może zapomnianą i starodawną tradycją, aczkolwiek jest naprawdę wdzięczna i piękna. Myślę, że niedługo ludzie z powrotem zaczną się modlić przed posiłkiem - na dzień obecny ma to zazwyczaj miejsce tylko przez Wieczerzą Wigilijną. Zwykła chwila ciszy i koncentracji, proste okazanie wdzięczności za posiłek, nawet w myślach - to już wiele!

Dlaczego zatem nie powinniśmy jeść, będąc w stresie? Ponieważ zwyczajnie "zjadamy" emocje, w jakich aktualnie przebywamy. Czy nie wystarczy, że już jesteśmy zestresowani? Czy warto jeszcze raz wprowadzać kolejną porcję stresu do naszego organizmu ażeby przeważał on zarówno na poziomie fizycznym jak i mentalnym? Jeśli dotychczasowe argumenty nie przekonały Was wystarczająco, że nie warto jeść kiedy jest się w stresie, dodam, że w sytuacjach stresowych trawienie przebiega bardzo ciężko. Dzieje się tak, ponieważ pod wpływem stresu, układ trawienny "zawiesza działalność" po to, by energia mogła być wydatkowana na pokonanie czynnika stresowego i pozbycie się tej emocji. To samo tyczy się na przykład uprawiania sportu - system trawienny przestaje na ten czas działać, gdyż energia poświęcana jest na ćwiczenia, wydalanie toksyn, spalanie tkanki tłuszczowej, itp. Taka jest natura rzeczy.

Mam nadzieję, że wyraziłam się dosyć jasno, jako że powyższa zasada nie jest trudna do wcielenia w życie, o ile jesteśmy jej świadomi. 

Życzę Wam wszystkim miłego popołudnia i jak najwięcej relaksujących chwil w nadchodzącym tygodniu:)

Pamiętajcie, że to od nas samych zależy, w jakim nastroju się znajdujemy. 

30/11/2012

Cinnamon and orange tea

 


Cinnamon and orange black tea, an implacable rival of the ginger tea. Which one to choose? Neither, for you could have both! This one has more spicy and savoury taste which makes it a perfect escape from all the sweetness of the ginger tea. Once tried, you will not stop loving it and craving it!


INGREDIENTS

good quality black tea
one slice of orange
a bit of cinnamon powder
boiling water
 
Cut a slice of thotoughly cleaned orange. Put a pinch of cinnamon in a cup. Prepare the tea, as much as you'd like, and pour it into the cup. When the water is still very hot, put the slice of orange into your cup. A nice, hot drink is ready to use:)

Bon appétit!
 


Herbatka z cynamonem i pomarańczą, zacięta rywalka herbatki imbirowej. Która jest lepsza? Najlepiej osądzić samemu. Czarna herbata z cynamonem ma nieco cierpki smak, co stanowi świetną odmianę dla słodyczy herbaty imbirowej. Raz spróbowana, na dobre zawładnie zmysłami i omami smakiem;)

SKŁADNIKI

czarna herbata dobrej jakości
plasterek pomarańczy
szczypta cynamonu
wrzątek

Z dokładnie umytej pomarańczy odkrajamy plasterek. Wsypujemy nieco cynamonu do szklanki i zaparzamy herbatę. Kiedy herbata jest wciąż bardzo gorąca, umieszczamy w niej plasterek pomarańczy. Gorący napój gotowy!

Bon appétit!

21/11/2012

Oriental ginger tea with honey


Ah... Warming and soothing ginger tea. The best option for cool days of autumn. Its majestic scent would tempt your senses, plus it is now easy to get fresh ginger on every corner! It is a real must have for every autumn.

INGREDIENTS

a piece of fresh ginger root
two spoons of honey (per one cup)
a lemon
1 litre boiling water

Cut off a small piece (more or less like the one in the picture) of the ginger root (you can peel it with a spoon, especially when it is old and not firm, but you'd better not use such a root; or grate it which would give you even more juice, thus, flavour) and put it into boiling water for about ten minutes. Then, squeeze some fresh lemon juice and pour the tea into a cup. Add honey when the tea is not that hot as only then you can preserve its nutritional values, which are destroyed in the temperature above 60 Celsius degrees. 

Bon appétit!


Ach... rozgrzewająca i kojąca herbatka imbirowa. Najlepsza opcja na chłodne dni. Jej majestatyczna woń kusi zmysły, a na dodatek imbir można teraz dostać w każdym warzywniaku. Zaiste, ta herbatka jest niezastąpiona!

SKŁADNIKI

świeży korzeń imbiru
dwie łyżeczki miodu (na jeden kubek)
cytryna
litr wrzącej wody

Kroimy mały kawałek
(mniej więcej taki, jaki widzimy na zdjęciu) imbiru (lepiej go obrać za pomocą łyżeczki, szczególnie jeśli skórka jest już stara i pomarszczona, ale takiego lepiej w ogóle nie używać; lub starkować, co zwiększy ilość soku i aromatu) i umieszczamy go we wrzącej wodzie na czas około dziesięciu minut. Po zdjęciu z ognia, dodajemy nieco soku z cytryny i wlewamy herbatkę do kubka. Miód dodajemy po ostudzeniu herbaty ze względu na jego właściwości odżywcze, które zostają zniszczone w temperaturze powyżej 60 stopni Celsjusza.

Bon appétit!

12/11/2012

Empathy


"Probably you've heard about one of the most popular sayings for it is omnipresent in every holy book: "treat others in the same way you want to be treated yourself". It is simple calculation, not empathy. It does not have anything to do with spirituality - it is a sign of low, earthly morality: "treat others in the same way you want to be treated yourself". It is a business approach, not spiritual. You do something just because you would like to receive the same thing in return. It is very calculated, selfish and egoistic. You are not helping another person, you do not love them - you just comfort yourself. You take advantage of others. This is enlightened egoism but still it is egoism - very intelligent egoism but egoism. Empathy is not calculated prime, it just flows. (...)
Empathy is not something you can give to somebody; it is just 'not blocking' the sun. Try to notice its essence: it is 'not blocking' the divinity. It becomes the tool of divinity, enables the divine flow through you. You then become empty like a bamboo and the divinity flows through you. It is only an empty piece of a bamboo which can be changed into a flute as only such piece of an empty bamboo can enable the song to flow through it. 
Empathy does not emerge from you, it emerges from the existence, divinity. Kindness does emerge from you - this is the first thing that you should understand. Benevolence is something that you do whereas empathy is something the existence does."
I wish you all a vibrant week and lovely people around you!

Taken from: OSHO "Compassion. The ultimate Flowering of Love." 2008 (translation by: me)

"Pewnie słyszałeś o jednym z bardziej popularnych powiedzonek, w taki czy inny sposób mówi się o nim praktycznie we wszystkich świętych pismach - "czyń innym tylko to, co chciałbyś, aby oni czynili tobie". To czysta kalkulacja, a nie empatia. To nie ma nic wspólnego z religijnością - to oznaka niskiej, doczesnej moralności: "Czyń drugiemu tylko to, co chciałbyś, aby on czynił tobie". To podejście biznesowe, a nie - religijne. Robisz coś tylko dlatego, że chciałbyś dostać to samo w zamian. To bardzo wyrachowane, samolubne, egoistyczne. Nie pomagasz drugiej osobie, nie kochasz jej - tak naprawdę pomagasz samemu sobie. Wykorzystujesz drugą osobę. To oświecony egoizm, ale nadal egoizm - bardzo inteligentny egoizm, ale egoizm. Empatia nie jest wyrachowanym rozkwitem, ona po prostu płynie. (...)
Empatia nie jest czymś, co możesz komuś dać; to po prostu nieblokowanie dostępu do słońca. Dostrzeż jej sedno: to niehamowanie boskości. Staje się ona narzędziem boskości, pozwala aby to, co boskie przepływało przez ciebie. Stajesz się pusty jak bambus, a boskość przepływa przez ciebie. Jedynie pusty kawałek bambusa może przemienić się we flet, ponieważ tylko on może pozwolić piosence, aby przez niego płynęła.
Empatia nie wypływa z ciebie, wypływa z egzystencji, z boskości. Uprzejmość wypływa z ciebie - oto pierwsza rzecz, którą musisz zrozumieć. Życzliwość to coś, co ty robisz, empatia to coś, co robi egzystencja."
Życzę Wam pulsującego życiem tygodnia i samych życzliwych ludzi dookoła!

Źródło: OSHO "Empatia. Najpiękniejszy rozkwit miłości." 2008

02/11/2012

On disease and its laws

 
Here I am, sitting at night in front of my lap, trying to think about some useful knowledge I do want to share in public when I receive this brilliant idea to write about diseases which are so common phenomena in autumn!
 
How to deal with an illness? Do we know enough to fight it after it afflicts us, or even before it infects us first? Or maybe you rely on toxic medicaments which presumably "are not as toxic to be harmful?" As you may have noticed before I am always for solving the problems in the simplest way available. So... Having got rid of all the presumptions about what "should" be done to prevent/fight a disease let us say, simple influenza, think about what NATURE does, what out instincts say to us? For instance: when an animal or a child is ill, what does it do or what does it NOT do? Of course! There it is! As easy as ABC - it does not eat! The information from the body, from our immune system is:
 
"YOU ARE SICK - LET ME JUST CHARGE MY BATTERIES AND I WILL OVERCOME THE DISEASE ON MY OWN!"
 
To make myself crystal clear, let me proceed with a tiny, little dialogue metaphorically occurring between our body and our reasoning mind:
 
Our instincts say: "Do not eat unless you feel like eating again."
Our mind (identified with ourselves) says: "How come? Should I not eat, I would not have enough strength for getting better!"
Instincts reply: "What you do not know, is that the body needs energy to digest the food and even more energy, to digest the wrong kinds*. The same energy would be spent on recovering from a disease had you not been eating or eat just natural, light food like some fruit or a smoothie in moderation."
The mind replies: "You see, I did not know that... Thank you for transmitting this valuable knowledge to me. Now, when I am ill, I will try to..."
 
And this is the exact moment when the conditioning comes and fights the instinct and its natural, innate ability to help us recover in the quickest way. Have you ever wondered, why children do not want to eat when they are ill? They simply listen to what their instincts say to them. The same applies to the animals which are motivated by their instincts exclusively. Sadly, sooner or later, children stop listening to what their instincts have to say to them as they start listening to what the ADULTS say. And what do they say? It is now their reasoning mind (conditioned with what another adult person had put in it decades before, plus things doctors say, plus the whole industry machine which is so much concerned with our well being - so much that they had invented pills for every single disease) talking: "How come? Should I not eat, I would not have enough strength for getting better!"
 
It is a vicious circle which takes a new turn every generation.
Had our mind not been affected by, the environment, the doctors, the pharmaceutics, the pills, etc., our mind would CONTINUE:
 
"Now, when I am ill, I will try to let the body heal itself. Now I understand, that my mission is to activate the healing mechanisms which are inside the body. And these mechanisms can only be activated when the body do not need to spend its energy on digesting heavy food, especially meats and fats. The energy that would have been spent on digestion can now be spent on fighting the toxins, viruses which caused the illness. Unnatural and heavy foods, any of the wrong kinds* contains many more toxins or even parasites that the body has to fight with in the first place. That is the nature of things. THE BODY HAS NATURAL, IMMUNE ABILITY TO RECOVER, REACTIVATE LIFE IN ITS CELLS. MY JOB IS JUST TO ALLOW THIS SYSTEM TO WORK WELL."
 
*wrong kinds - any food containing harmful ingredients such as: GMO, saturated fats, hormones, and of course sugar, salt, white flour, yeast, artificial flavours, etc., which are mostly to be found in meats, all kinds of fast foods, bakery products and dairy products. These are simply foods which cause serious and less serious diseases in a direct way.
 
I reckon these reflections should provoke some of you to reflect on the reasoning of your minds:)
Should you have any questions, I will do my best to answer them accurately.
 In case of a disease eat less, eat only when you are REALLY hungry or, the best choice, do not eat at all. Drink more instead and REST WELL.
Do not upset yourselves too much, be active and carpe diem!
Have a nice, fruitful weekend everyone!:)

 
I tak oto mija sobie kolejny wieczór spędzony nad dumaniem o skrawku użytecznej wiedzy, którym pragnę się z Wami podzielić, kiedy doznaję olśnienia, że tą jakże pożytecznym na czas jesieni jest dowiedzieć się więcej o chorobach i ich prawach!

Co robić w czasie choroby? Czy mamy wystarczającą wiedzę, ażeby pokonać swoje choroby, a może wiemy, jak uporać się z chorobą za nim na dobre rozgości się w naszym organizmie? Może jednak polegamy na tak zwanych "lekach", rozmaitych pigułkach, które podobno "nie są na tyle toksyczne, żeby wyrządzić szkodę?" Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, jestem zwolenniczką prostych rozwiązań. A zatem... pozbywając się wszelkich uwarunkowań i klasycznych poglądów na temat choroby, typu "bo tak się robi/bo tak robią to inni" spróbujcie dostrzec, co do powiedzenia ma sama NATURA, co mówią nam nasze INSTYNKTY. Przykładowo: postawcie się teraz w sytuacji małego, chorego dziecka bądź np. psa, co takiego obie istoty robią instynktownie, albo czego NIE robią? To jest to! Przecież to proste! Ani zwierzę, ani małe dziecko w czasie choroby nie mają najmniejszej ochoty na jedzenie. Informacja, jaką otrzymują z ciała jest następująca:

JESTEŚ CHORY - POZWÓL MI ODZYSKAĆ SIŁY A PRZEZWYCIĘŻĘ TĘ CHOROBĘ SZYBCIEJ I W POJEDYNKĘ.

 Żebyście lepiej zrozumieli ten punkt widzenia, zapraszam do lektury krótkiego dialogu, który mógłby wystąpić między naszym ciałem i jego instynktami a naszym umysłem, z którym jesteśmy utożsamieni:

Nasz instynkt mówi: "Nie jedz nic i nie zmuszaj się do jedzenia dopóki nie poczujesz się naprawdę głodny."
Nasz tożsamy umysł odpowiada: "Brednie! Jeśli nie jadłbym dużo, nie miałbym wystarczająco dużo siły, żeby wyzdrowieć!"
Instynkt na to: "Niestety nie wiesz o tym, że aby strawić pożywienie, ciało potrzebuje energii, ilość energii przeznaczona na trawienie "niezdrowego pożywienia" ang. wrong kinds* jest ogromna! Ta sama energia zostałaby przeznaczona na szybsze pokonanie choroby, jeśli nie byłaby wcześniej przeznaczona na trawienie bo taka jest właśnie kolejność. Zdrowe, lekkie pożywienie takie jak owoc, czy smoothie w razie uczucia głodu nie zaszkodzi."
Zdziwiony umysł odpowiada: "Dziękuję za te wspaniałe informacje, nie zdawałem sobie z wielu rzeczy sprawy. Teraz, kiedy będę chory, zacznę od..."

W tym właśnie momencie przestajemy podejmować decyzje w zgodzie ze swoją naturą, ponieważ zagłuszamy to, co podpowiadam nam nasze ciało. Warunkowanie społeczne zaczyna się bardzo wcześnie, w wieku przedszkolnym a nawet wcześniej. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego małe dzieci niechętnie jedzą podczas choroby? Zazwyczaj też są rozstrojone i marudzą. Toczy się w nich walka: dotychczas słuchały swoich instynktów, lecz nagle muszą przestać słuchać swojej natury na rzecz tego, co wpajają im rodzice. To samo tyczy się zwierząt, które są motywowane wyłącznie przez swoje instynkty, albowiem nie mają one tego co mamy my, ludzie - świadomości. Niestety, nawet niektórzy ludzie, będąc świadomymi, mając podstawowe narzędzia natury takie jak instynkty, nie słuchają ich, powtarzają tylko bezmyślnie to, co ktoś im kiedyś przekazał, co robią inni, bądź co jest im aplikowane przez media, lekarzy,  przemysł farmaceutyczny... To jest właśnie ten mechanicznie zaprogramowany umysł, który mówi: "Brednie! Jeśli nie jadłbym dużo, nie miałbym wystarczająco dużo siły, żeby wyzdrowieć!"
 
W ten oto sposób błędne koło zatacza kolejny krąg z kolejnym pokoleniem. Jeżeli jednak nasz umysł (z którym zazwyczaj się ściśle utożsamiamy) wyzwoliłby się z więzów wszystkowiedzących doktorów i machiny przemysłowej, którymi jest uciskany, powiedziałby w czasie choroby:
 
"Teraz, kiedy jestem chory, pozwolę ciału samemu się uleczyć ponieważ wiem, że ma do tego wrodzoną zdolność. Pragnienia życia i zdrowia we mnie jest zawsze silniejsze niż pragnienie śmierci i choroby. Ten mechanizm ozdrowieńczy może być aktywowany wtedy i tylko wtedy, gdy ciało nie marnuje energii na trawienie, szczególnie ciężkich potraw mięsnych i tłuszczu. Energia, która byłaby przeznaczona na trawienie mięs i innych potraw, zostanie teraz przeznaczona na zwalczanie toksyn, zarazków i wirusów, które spowodowały infekcję. Potrawy mięsne same w sobie zawierają różne pasożyty i toksyny, które ciało zwalcza w pierwszej kolejności, tracjąc kolejną dawkę energii, która mogła być lepiej wykorzystana. CIAŁO MA NATURALNĄ, WRODZONĄ PREDYSPOZYCJĘ DO SAMOUZDRAWIANIA, REAKTYWOWANIA ŻYCIA W KOMÓRKACH, KTÓRA AKTYWUJE SIĘ PRZY SPRZYJAJĄCYCH WARUNKACH. MOIM ZADANIEM JEST TYLKO POZWOLIĆ TEMU MECHANIZMOWI ZADZIAŁAĆ."
 
*wrong kinds - żywność zawierająca szkodliwe składniki, takie jak: żywność genetycznie modyfikowana (GMO), tłuszcze występujące np. w margarynie, fast food'ach, ciastkach, wyrobach piekarniczych, słodyczach (trans fats); hormony, inwertowany cukier, sól, białą mąkę, drożdże, sztuczne aromaty itp., które to składniki najczęściej występują w mięsach, fast food'ach, cukiernictwie, wyrobach mlecznych (prócz tych "kwaśnych", np. twaróg, kefir), bądź sama w sobie będąca szkodliwą. Są to zatem produkty, które powodują poważne i mniej poważne choroby w sposób bezpośredni.
 
Mam wrażenie, że powyższe rozważania skłonią i Was, drodzy czytelnicy, do rozważań:)
Na wszelkie pytanie postaram się odpowiedzieć najlepiej jak tylko potrafię.
W razie choroby jedzcie mniej, jedzcie wtedy, kiedy naprawdę poczujecie głód, bądź najlepiej nie jedzcie nic. Pijcie jednak dużo i DOBRZE WYPOCZYWAJCIE. 
To bardzo ważne.
Nie przejmujcie się zbytnio, bądźcie aktywni i chwytajcie dzień!
Życzę wszystkim wspaniałego i owocnego weekendu!
 
 

23/10/2012

Ekadashi!

 
This Thursday (25th of October) is another Ekadashi day. Due to many changes in my life which result in a little bit mess and less time I just want to encourage all of you not to eat this day (or eat just fruits). Remember to remain calm and in good mood, and to drink as much as you can.
 
To explore more about Ekadashi you may want to click here.
 
I wish you good luck and thank you all for reading:)
 
 
 
W ten czwartek (25 października) jest kolejny dzień Ekadashi. Ponieważ ostatnio wokół mnie jest nieco więcej zawirowań i mam troszkę mniej czasu, ochoczo Was zachęcam do zrobienia sobie takiego dnia "przerwy" od jedzenia (ewentualnie można jeść same owoce). Pamiętajcie o tym, żeby być tego dnia spokojnymi i w dobrym nastroju. Pijcie też dużo ciepłej wody.
 
Więcej o Ekadashi dowiecie się, klikając na ten link.
 
Życzę Wam powodzenia i dziękuję wszystkim za odwiedziny:)

14/10/2012

Act consciously


"It is true that in statements like: "I am doing", "I am eating", "I am listening" etc. there is ego. However when you develop your internal, real "I am", you will be doing the same actions but from different perspective - the percpective of a witness. While performing any action you will not consider yourself as a "doer", you will be its witness. With the use of your infinite personality (conscious soul, continuous oneness with God - author's note) you will observe your finite personality (materialistic "I" - author's note) performing various actions. This is what conscious acting is. In this way, be consciously active and actively conscious. Using your finite personality you should be aware of your infinite personality, thanks to which the former can function. In every action you shall see this unity.  The unity of infinite and finite personality is the state of yoga."

Taken from: Swami Shuddhananda Giri "Spirituality in Life. Lectures." 2003
(translation by: me) 


"To prawda, że w stwierdzeniach: "ja robię", "ja jem", "ja mówię", "ja słucham" itp. istnieje ego. Kiedy jednak rozwiniesz w sobie swoje prawdziwe "ja", będziesz wykonywał te same rzeczy, lecz z innej pozycji. Będziesz ich świadkiem. Robiąc cokolwiek, nie będziesz uważał siebie za wykonawcę danej czynności, lecz będziesz jej świadkiem. Posługując się świadomością swojej osobowości nieskończonej (duszy świadomej, nieustannej jedności z Bogiem - przypis autora) będziesz obserwował, jak osobowość skończona (materialne "ja" - przyp. autora) wykonuje różne czynności. Na tym polega świadome działanie. W ten sposób świadomie bądź aktywny i aktywnie bądź świadomy. Używając osobowości skończonej, powinieneś być świadomy osobowości nieskończonej, dzięki której osobowość skończona może funkcjonować. W każdym działaniu należy widzieć tę jedność. Jedność osobowości skończonej i nieskończonej jest stanem jogi."

Źródło: Swami Shuddhananda Giri "Duchowość w życiu. Wykłady." 2003 

01/10/2012

Healing power of horse chestnuts

 
The fact that horse chestnuts can determine our health is commonly known. Although some people argue about allegedly negative impact of horse chestnuts on our well being the others say that these innocuous seeds can only help. The truth as always lies in the middle. The fact remains that the essence of horse chestnuts is used as an ingredient in e.g. cosmetology. Moreover, horse chestnuts do have some healing predispositions as kept in our pockets they calm us down and improve our mood. Also, keeping one or two of them in the pocket can fight rheumatic pains. On the other hand, horse chestnuts do emit negative energy but they have to absorb it in the first place. Now, the sources of this energy vary: from some pains we feel in our body, neuralgia or our bad mood to the emission from electronic devices.
What I can tell you for sure is that since I keep two horse chestnuts in my pocket (I change them from time to time so that there is always a relatively fresh one in my pocket), I feel much more self-assured and in a good mood. They kind of sooth my soul and it feels like I am a child inside again :)
Have a wonderful week everyone!
 
Wszyscy już chyba słyszeliśmy, że kasztany w jakiś sposób na nas oddziałują. Jedni mówią, że ów wpływ to ponoć negatywne promieniowanie kasztanów, natomiast inni twierdzą, że kasztany mają zbawienne właściwości. Prawda jak zwykle leży pewnie po środku. Fakt faktem, wyciąg z kasztanów  bardzo często występuje na przykład jako składnik kremów i innych kosmetyków. Ponadto, kasztany mają właściwości lecznicze, trzymane w kieszeni uspokajają i poprawiają samopoczucie. Co więcej, mając jeden czy dwa kasztany przy sobie w kieszeni możemy przeciwdziałać bólom reumatycznym. Z drugiej strony, kasztany emitują tekże i negatywną energię, lecz muszą ją uprzednio skądś pochłonąć. Taką energię czy promieniowanie kasztany mogą pochłaniać z naszego ciała, nerwobóli czy z urządzeń elektrycznych takich jak telewizor czy komputer.
Jednego jestem pewna – odkąd noszę przy sobie w kieszeni dwa kasztanki, które od czasu do czasu wymieniam na nowe tak, aby zawsze mieć przy sobie świeże sztuki, czuję się o wiele bardziej pewna siebie oraz w lepszym humorze. W jakiś magiczny sposób kasztany działają na mnie kojąco i sprawiają, że czuję się znów dzieckiem :)
Miłego tygodnia wszystkim!

16/09/2012

Sweet and sour pumpkin soup with apple

 
Here it is: fresh, brand new recipe invented this beautiful Sunday morning:) Touch of a sour apple contrasts with the sweetness of the pumpkin. What can I say but for enjoy!
Have a nice evening everybody!
 
INGREDIENTS:
600g pumpkin piece
1 l boiling water
2 medium size carrots
1 sour apple
2 tablespoon pumpkin seeds
1 teaspoon curry and cinnamon
½ teaspoon ginger
a touch of curcuma
a touch of salt & pepper depending on preferences
 
Cut the pumpkin into pieces and put it in boiling water. Feel free to use more water if you need. Wash the carrot thoroughly and grate it. Hollow out the apple, peel it and grate it as well. Put the ingredients together with the pumpkin. Cook everything for about 30 minutes. Add the spices and cook for another 5-10 minutes. Remember to add salt after the cooking as it determines the structure of the vegetables and the soup. While cooking, roast pumpkin seeds on a dry pan (you have to be careful not to burn them).
Pour some soup into a bowl and sprinkle some pumpkin seeds on top.
Bon appétit!
 
Oto i on - świeżutki, nowy przepis na zupę z dyni, który powstał tego niedzielnego poranka:) Smak kwaśnego jabłka świetnie kontrastuje ze słodyczą dyni. Życzę smacznego!
 
Miłego wieczoru wszystkim!

SKŁADNIKI
600g dyni
1 l wrzącej wody
2 średniej wielkości marchewki
1 kwaśne jabłko
2 łyżki stołowe podprażonych na suchej patelni obłuszczonych pestek dyni
1 łyżeczka curry i cynamonu
½ łyżeczki imbiru
szczypta kurkumy
sól i pieprz do smaku
 
Pokrój dynię na kawałeczki i umieść w garnku z gotującą się wodą. W razie potrzeby można dolać więcej wody. Umyj dokładnie marchewkę i zetrzyj na tarce. Obierz jabłko, wydrąż je i również zetrzyj. Po umieszczeniu marchewki i jabłka w garnku, gotuj wszystko przez około 30 minut. Dodaj przyprawy i gotuj przez następne 5-10 minut. Pamiętaj, żeby sól wsypać na koniec gotowania, ponieważ zmienia ona strukturę warzyw i całej zupy. Wlej zupę do miseczki, posyp pestkami i ciesz się wspaniałym, słodko-kwaśnym smakiem pomarańczowej zupy z dyni.
Bon appétit!